Są takie przemówienia, które przechodzą bez echa, niezauważone. Szybko zapomniane, niezapisane przez nikogo, nie pozostawiają śladu ani nie wywierają wpływu na ludzi. I są takie, które porywają tłumy, chwytają za serca, na długo pozostając w pamięci. Takim wystąpieniem jest „I have a dream” Martina Luthera Kinga.
Tej postaci nie trzeba przedstawiać nikomu. Martin L. King stał się głosem Afroamerykanów. Walcząc o równouprawnienie i zniesienie dyskryminacji rasowej zapisał się na kartach historii. Pastor, ojciec, mówca, lider, działacz społeczny, noblista.
„I have a dream” przetrwało. Można powiedzieć, że wywarło ogromny wpływ na społeczeństwo, choć wciąż nie jest doskonale jeśli chodzi o kwestię dyskryminacji rasowej. Słynne przemówienie Kinga zostało usłyszane przez prawie ćwierć miliona ludzi przed pomnikiem A. Lincolna, a także przez widzów największych stacji telewizyjnych.
W czym tkwiła siła mowy uznanej za najlepszą mowę XX wieku? W trzech dobitnie powtarzanych przez Kinga słowach – „I have a dream”. Mam marzenie. Pomimo wciąż trudnej sytuacji powodowanej dyskryminacją rasową, wyrażał niezachwiany optymizm i wiarę w to, że kiedyś ludzie wszystkich kolorów skóry, wszystkich wyznań usiądą razem, chwytając się za ręce jak brat z bratem.
Miałem sen, że pewnego dnia na czerwonych wzgórzach Georgii synowie byłych niewolników i synowie byłych właścicieli niewolników usiądą razem przy stole braterstwa
Doświadczony Toastmaster pewnie zwróci uwagę na to, że King czytał początkowo z kartki. Mówił z ambony, oszczędnie gestykulował, a w pierwszych minutach brzmiał jak gdyby recytował. Ale czy to osłabiło przekaz, który kierował do zebranych? Doświadczony Toastmaster zauważy również, że dopiero kiedy słowa zaczęły płynąć prosto z serca, a nie przygotowanego tekstu, nabrały mocy. Te słowa niósł silny i pełen odwagi głos, pokrzepiający uciśnionych i jednocześnie dodający sił.
Słowa mają znaczenie. Jednak to, w co zostaną ubrane, jak zostaną przekazane, może sprawić, że poruszą serca i zostaną zapamiętane. Mówi się, że nadmierne wykorzystanie modulacji głosu czy mowy ciała to przerost formy nad treścią. Właśnie dlatego Toastmasters jest idealnym miejscem by uczyć się umiejętności wspierających przekazywaną treść i odpowiedniego ich wyważenia.
Po to, by być usłyszanym. Po to, by porywać serca. Po to, by przekaz został zapamiętanym.
Add a Comment